Piętnaście lat to nie najlepszy wiek na zostanie ojcem. Szczególnie, jeśli zerwało się już jakiś czas wcześniej z matką nienarodzonego syna. Sam Jones, pomimo tego, że sam był "wpadką" młodocianych rodziców, wpada w panikę i ucieka z miasta. W tym trudnym momencie nie pomoże mu jego idol, skater Tony Hawk. Sam musi, wbrew woli i planom, po prostu dorosnąć.
Nick Hornby to pisarz znany ze swojej nietuzinkowej prozy. Jego "Był sobie chłopiec" i "Wierność w stereo" doczekały się nawet ekranizacji. Pisarstwo Brytyjczyka charakteryzuje męskie spojrzenie, ale, w przeciwieństwie do innych autorów płci brzydszej Hornby skupia się na słabościach i przywarach własnego "gatunku".

Podobnie napisana jest "Wpadka". Sam to po prostu niedojrzały chłopak i na każdym kroku daje nam tego dowody tym jak reaguje, co mówi, jakie ma myśli. Obok tych w gruncie rzeczy chwytających za serce opisów życia nastoletniego ojca, najnowsza powieść Hornby’ego powala kolejną charakterystyczną cechą twórczości autora – swobodą i dowcipnością narracji. Wiarygodności książce nadaje celowo infantylna narracja pierwszoosobowa ukazująca krok po kroku, jak zmienia się Sam i jego spojrzenie na zaistniałą sytuację. A to wszystko w otoczce niedawnych nowości kinowych, popularnych zespołów muzycznych i świata profesjonalnego skatebordingu.

"Wpadka" jednocześnie bawi, wzrusza i zmusza do przemyśleń. Pokazuje też, jak może się czuć nastoletni ojciec, którego samopoczucie zwykle schodzi na dalszy plan, kiedy pojawia się niezaplanowana ciąża.