„ Nie liczy się wygląd zewnętrzny- liczy się to, co nosimy w sobie, w środku…”- tą mądrość życiową wpajano nam już od początków naszego istnienia.

Wszystko się zgadza tylko, która z nas chociaż jeden raz nie pomyślała o figurze „ modelki”? Oglądając kolorowe czasopisma czy też telewizję, często z zazdrością obserwujemy piękne ciała kobiet. Nasuwa się wówczas pytanie: „ Jak one to robią”, spędza nam sen z powiek. Przeszukujemy sterty artykuły na temat pozbywania się zbędnego tłuszczyku. Dieta tysiąca kalorii, grupy krwi, kapuściana, dieta sezonowa, Kopenhaska, każda różni się od siebie, tylko która z nich jest odpowiednia właśnie dla nas? Pamiętajmy- grunt to wytrwałość, ale jak oszukać apetyt? A cóż powszechnie znanym efektem „ jojo”, kiedy po wielu „ drakońskich” męczarniach okazuje się, że ważymy jeszcze więcej.

Do boju marsz! Czas zredukować obfite krągłości!

Rozpoczynamy od diety Kopenhaskiej- 13 dni rygorystycznego przestrzegania wyznaczonych reguł żywieniowych. Śniadanie kawa koniecznie bez cukru, obiad stek – 20 dag- tylko ile to jest? Mięso ma być mniej czy bardziej wysmażone? A może w ogóle z niego zrezygnować? Kolacja- ściśle ustalona według kartki przyczepionej do lodówki. Przez cały czas trwania diety odczuwalny głód , nerwowość. Wreszcie nadchodzi ostatni dzień – było ciężko, brak sił na aktywność , ale czego się nie robi dla wyglądu? Wchodzimy na wagę i rzeczywiście udało się- ubrania leżące w szafie od roku można dopiąć bez wciągania brzucha. Rewelacja!. Mija miesiąc, znowu wchodzimy na wagę i ku naszemu zdziwieniu waga wskazuje 2 kilo więcej niż przed rozpoczęciem odchudzania. Rozmiar naszego ubrania znowu się powiększył. Taki jest właśnie efekt „ cudownych diet”- szybko, dużo tracimy na wadze ale w takim samym tempie powracamy do wagi sprzed „ super” diet. Po krótkim okresie czasu i tak wracamy do starych nawyków żywieniowych.

Kolejna dieta nie przynosi pożądanego efektu, ponieważ zamiast ubywać kilogramów to nam ich przybywa. Wiele starań, wysokie koszty a efekty nietrwałe. Jak zrobić głód w „ balona”? Przecież nie jemy często a porcja musi zaspokoić nasze potrzeby. Jak utracić trochę masy ciała i jednocześnie nauczyć się racjonalnie odżywiać? Do tego potrzebujemy wykwalifikowanych specjalistów, którzy doradzą nam jak zgubić zbędne kilogramy.

Nowym sposobem walki z nadmierną wagą jest metoda balonu BIB. Metoda balonu? Na początku trochę sceptyczne podejście ale po dokładnym przeanalizowaniu informacji i wsparciu się opiniami osób, które  po zakończeniu kuracji są zadowolone z efektów, dajemy się przekonać.  Dużą zaletą tej innowacyjnej w naszym kraju techniki jest eliminacja środków farmakologicznych wspomagających proces odchudzania. Ma to ogromne znaczenie, ponieważ często leki w połączeniu z nagłym ograniczeniem przyjmowania przez nas pożywienia powodują wiele zaburzeń, komplikacji a w skrajnych przypadkach nawet ciężkie choroby.




Na czym polega tajemnica balonu BIB?

Lekarze w sposób całkowicie bezpieczny i bezbolesny umieszczają balon w naszym żołądku, dzięki czemu ilość spożywanych przez nas posiłków zmniejsza się. Balon wypełniany jest solą fizjologiczną dzięki czemu, nie odczuwamy głodu, a towarzyszące nam uczucie sytości pozwala w racjonalny sposób dawkować porcje posiłków. Możemy jeść wszystko, ale w ilości o połowę mniejszej. Pamiętamy doskonale „ diety cud”, po których zakończeniu słodycze, chipsy i inne „ zakazane owoce” smakują najlepiej.

W przypadku balona BIB przez okres 6 miesięcy przyzwyczajamy się do optymalnych nawyków żywieniowych, które każdego dnia wprowadzamy w rytm własnego życia. Rezultaty stosowania metody BIB potwierdzone są badaniami- to średnio od 15kg do 20kg utraty masy ciała oraz gwarancja uniknięcia efektu „jojo”. Propozycja wydaje się interesująca, ponieważ nawet po zakończonej kuracji nie wracamy do starych nawyków żywieniowych.


Więcej informacji  na  www.hammer.pl