Łańcuchowe miasto Deepgate legło w gruzach, na Martwych Piaskach znalazło się mnóstwo uciekinierów. Spine, świątynni zabójcy, nie mogą się pogodzić z utratą swojego kościoła i próbują siłą powstrzymać exodus mieszkańców miasta.

Rachel i młody anioł Dill zostają zawleczeni do świątynnych izb tortur… ale kiedy z otchłani pod miastem wstaje czerwona mgła, zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Po śmierci boga Ulcisa brama do Piekła pozostaje niestrzeżona i potężne siły, które rządzą w niezmierzonych ciemnościach pod Deepgate, dostrzegają swoją szansę. Tylko synowie bogini Ayen rozumieją nowe niebezpieczeństwo. Cospinol, bóg morza i mgły, przybywa, żeby uratować świątynię swojego brata i dopaść jego morderców. Jego koszmarny statek spowity mgłą, inna wersja piekła, już dotarł do Sandport.

Tymczasem Rachel pragnie jedynie zachować swojego towarzysza przy życiu. Po ucieczce z więzienia, ścigana przez wrogów, musi wybrać się w niebezpieczną podróż przez Martwe Piaski, żeby dotrzeć do odległych krain, Pandemerii i Coreollis.  Jednakże pola bitewne w Coreollis są skazane na to, żeby stać się miejscem starcia potęg, walki ludzi, bogów, archontów i niewolników, których tragiczna sytuacja zmusiła do zawarcia sojuszu. O wyniku tej bitwy zadecyduje nie siła, lecz poświęcenie. I nieważne, kto wygra, będzie to zła wiadomość dla wszystkich…  oprócz wciąż rosnących armii Piekła.

 Książka ukaże się 25 lutego br.




Fragment:

Z okna swojego pokoju w tawernie Rachel Hael obserwowała, jak mała flotylla lekkich łodzi rybackich mija barkę na zakręcie rzeki. Krzyki krążących nad nimi mew przypominały ochrypły śmiech. Część ptaków przysiadła na rejach i wygrzewała się w popołudniowym słońcu. Krypa przewoziła piaskowiec z kamieniołomów Shale, znajdujących się dwadzieścia mil dalej w górę Coyle. Skiffy były miejscowe, a ich załogi trudniły się rabunkiem.
Rachel widziała poprzedniego ranka, jak złodzieje zastosowali tę samą taktykę wobec pałacowej barki z Dalamoor. Jej kapitan i marynarze byli tak zajęci wygrażaniem z rufy nieszczęsnym marynarzom odpowiedzialnym za korek na rzece, że nie zauważyli małego chłopca, który zakradł się do namiotu pilota.
Teraz Rachel obserwowała powtórkę wczorajszych wydarzeń. Pośród zamieszania, wrzasków, przekleństw i walenia pychami o kadłuby nikt nie dostrzegł młodego pływaka, który podciągnął się na rufę barki. Znalazłszy się na pokładzie, pomknął chyłkiem do sterówki. Chwilę później wypadł z niej i popędził z powrotem do burty, wpychając zwój papieru do nawoskowanej tuby.