Przed nami wiosna i lato, które sprawiają, że pozbywamy się kolejnych warstw garderoby. Do łask wracają zwiewne koszulki, sukienki czy szorty, które najlepiej prezentują się na pięknie opalonej skórze. Nadmierne korzystanie z kąpieli słonecznych może grozić wieloma skutkami ubocznymi, do których należą: szybsze starzenie się skóry, możliwość pojawienia się przebarwień, czy ryzyko wystąpienia raka skóry.

Minęły już czasy, kiedy opalone ciało kojarzyło się z niskim statusem społecznym. Obecnie brązowa skóra stała się pożądanym symbolem piękna i zdrowia. Zatem: co zrobić, by uzyskać naturalnie wyglądającą opaleniznę? Rynek kosmetyczny proponuje przynajmniej kilka rozwiązań. Przyjrzyjmy się zatem ich zaletom i wadom.

Preparaty doustne z beta-karotenem

W swoich wypowiedziach producenci tabletek z beta-karotenem obiecują cud. Wystarczy, że będziemy przyjmować kapsułki zawierające beta-karoten, który jest związkiem wyjściowym dla witaminy A, a uzyskamy piękną, letnią opaleniznę. Nie jest to do końca prawda. Owszem, beta-karoten gromadzi się w naskórku i nadaje skórze lekko brązowo-pomarańczowy odcień, ale nie wzmaga produkcji melaniny, jak to czyni tyrozyna, zatem sam nie wpływa na proces powstawania opalenizny. Przed okresem letnim warto jednak łykać tego typu preparaty, by nadać naszej opalonej już skórze złocistego blasku oraz dodatkowo chronić ją przed działaniem promieni słonecznych. Preparaty z beta-karotenem są łatwo dostępne i znajdziemy je w każdej aptece. Niektórzy twierdzą, że zmniejszają groźbę uczuleń i poparzeń słonecznych, ale nie zostało to ostatecznie potwierdzone.  Jak w przypadku wszystkich metod opalania również tutaj należy zachować umiar. Chociaż witaminy A w postaci beta-karotenu nie można przedawkować, nie przesadzajmy z jej przyjmowaniem, bo zamiast ładnej opalenizny, uzyskamy zbyt pomarańczową, nienaturalną barwę.

Samoopalacze

Są uznane za jedną z najbezpieczniejszych metod. Ta dziedzina kosmetyki, choć znana już w latach 60. XX wieku, wciąż się rozwija i zaskakuje nas innowacyjnymi pomysłami. Nowoczesne samoopalacze zdobywają uznanie wciąż rosnącej grupy klientek, ponieważ za przystępną cenę mogą poprawić koloryt skóry. Samoopalacze, podobnie jak preparaty doustne z beta-karotenem, nie zawierają w swoim składzie substancji wzmagających produkcję melaniny, dlatego w żadnym razie nie chronią nas przed działaniem promieni słonecznych. Co prawda, niektóre z nich zawierają filtry UV, ale stosując je, nie powinniśmy zapominać o dodatkowej ochronie.

Głównym aktywnym składnikiem samoopalaczy, który wywołuje zabarwienie skóry poprzez wiązanie się z warstwą rogową naskórka, jest związek o charakterze cukrowym – dihydroksyaceton (DHA). Między DHA a aminokwasami, występującymi w warstwie zewnętrznej naskórka, zachodzi reakcja chemiczna, dzięki której uzyskujemy brązowy odcień skóry. Pojawia się on zwykle po około 1-2 godzinach od nałożenia preparatu, dając ostateczny rezultat po około 6 godzinach.

Zalety dihydroksyacetonu determinują jego pozycję w składzie kosmetyków, ale jest również wiele opinii negatywnych, które wywołują dyskusje wśród producentów samoopalaczy, a naukowców motywują do poszukiwania nowych rozwiązań. Jego mocnymi stronami na pewno są: 100% bezpieczeństwo (nie wywołuje podrażnień i alergii, nie uszkadza naskórka, nie powoduje reakcji toksycznych, nie jest rakotwórczy, może być stosowany przez kobiety w ciąży), działanie na poziomie warstwy rogowej naskórka i niewnikanie w głąb skóry, brak związku z naturalnym promieniowaniem słonecznym (można jednocześnie stosować samoopalacz i korzystać z naturalnego słońca) oraz względna trwałość opalenizny.

Obok pozytywnego działania często wymienia się też kilka wad czynnika DHA. Z lekkim wysuszeniem skóry współczesna kosmetyka już sobie radzi - większość samoopalaczy jest wzbogacana w różnego rodzaju nawilżacze, substancje natłuszczające oraz antyutleniacze. Żółty odcień skóry, który jeszcze nie tak dawno powodowały samoopalacze, jest neutralizowany dzięki zastosowaniu ekstraktów roślinnych, jak juglon (naturalny barwnik roślinny z zielonych łupin orzecha włoskiego) lub lawson (z henny). Przeciwnicy stosowania samoopalaczy zarzucają im przede wszystkim nieprzyjemny zapach. Co prawda, kosmetologom nie udało się go jeszcze całkowicie wyeliminować, ale dodatki w postaci naturalnych olejków roślinnych i innych substancji zapachowych neutralizują jego działanie.

Trwałość opalenizny uzyskanej dzięki samoopalaczowi zależy od szybkości odnowy naszego naskórka. Żeby przedłużyć efekt złocistego zabarwienia, warto przed nałożeniem preparatu wykonać peeling lub posmarować ciało balsamem z kwasami owocowymi, co spowoduje, że kosmetyk wniknie nieco głębiej. Aplikacja samoopalacza nie jest łatwa i wymaga wprawy. Jeśli się jej nie ma – mogą pojawić się nieestetyczne plamy lub „zacieki” na skórze. Samoopalacze znajdziemy między innymi w ofercie takich firm jak: Lirene, Lancome, Loreal, Nivea, SunFX. Niewątpliwą zaletą samoopalaczy jest ich występowanie  pod różnymi postaciami. Do wyboru mamy: kremy, spraye, mgiełki czy pianki.

Opalanie natryskowe

Ten innowacyjny sposób opalania to rozwiązanie dla osób, które oczekują szybkiego efektu i są zwolennikami nowinek kosmetycznych. Przywędrował do nas ze Stanów Zjednoczonych i Australii i staje się coraz bardziej popularny. Zabieg jest w pełni bezpieczny, przyjemny i trwa kilka minut. Przeciwwskazaniem nie jest ani ciąża, ani przebarwienia wywołane chorobami skóry i mogą z niego korzystać nawet osoby o bardzo jasnej karnacji. Przed poddaniem się opalaniu natryskowemu,  zaleca się wykonanie peelingu aby pozbyć się martwego naskórka i przedłużyć efekt opalenizny.

Niektóre firmy posiadają w swojej ofercie jeden, uniwersalny odcień płynu opalającego. Inne, na przykład, SunFX, proponują płyny w trzech odcieniach, które można dobierać odpowiednio do karnacji skóry i w ten sposób uzyskać najkorzystniejszy efekt. Dodatkowo, doświadczona kosmetyczka za pomocą różnych odcieni z łatwością wymodeluje sylwetkę i optycznie ją wyszczupli. W skład preparatów opalających wchodzą najczęściej ekstrakty roślinne i ziołowe, a jego aktywnym składnikiem jest - podobnie jak w przypadku samoopalaczy – dihydroksyaceton.

Istotny w aplikacji płynów jest również sprzęt, którym są one nakładane. Tutaj liczy się sam aplikator, który powinien posiadać regulację przepływu, tak aby istniała możliwość nałożenia barwnika za pomocą lekkiej mgiełki, co zapewni równomierną, naturalnie wyglądającą opaleniznę . W pierwszej fazie opalania skóra przybiera brązowy odcień, który jednak utrwala się jeszcze przez kolejne 8 godzin. W ciągu tego czasu nie należy moczyć skóry, dlatego najkorzystniej jest umawiać się na zabieg opalania natryskowego w godzinach przedpołudniowych aby wieczorem móc skorzystać z prysznica. Jeśli chcemy być opalone na wielkie wyjście, dobrze jest wykonać zabieg na dzień lub dwa przed imprezą. Efekt utrzymuje się od 5 do 10 dni. Dobry produkt z tej kategorii poznamy po tym, że opalenizna będzie miała naturalny odcień, ( nie żółty i nie zbyt brązowy), będzie równomierna i będzie się zmywać wraz z kolejnym prysznicem.
Niestety, podobnie jak większość opisanych metod, również ten sposób nie chroni przed szkodliwym działaniem słońca, dlatego polecamy jednoczesne stosowanie kremów z filtrami.

Kosmetyki kolorowe

Złocistą opaleniznę uzyskamy również dzięki letniemu makijażowi, który wykonamy używając kosmetyków kolorowych. Oprócz klasycznych pudrów brązujących na rynku pojawiły się bronzery w postaci fluidów i sprayów. Ich aplikacja jest niezwykle prosta, a efekt pięknie opalonej i zdrowo wyglądającej cery natychmiastowy.

Sypkich pudrów brązujących używamy w celu rozświetlenia i lekkiego przyciemnienia skóry. Co istotne, kosmetyki te nie mają właściwości matujących. Nakładamy je grubym pędzlem, wykonując koliste ruchy i lekko dociskając. Najlepszy efekt uzyskujemy wówczas, gdy muśniemy pudrem jedynie te partie, które w naturalny sposób najszybciej chwytają opaleniznę, a więc czubek nosa i kości policzkowe. Dużym powodzeniem wśród kobiet cieszą się ostatnio bronzery w formie fluidów i sprayów. Nie są to samoopalacze, a od podkładów różnią się tym, że są transparentne (półprzezroczyste). Aby kosmetyk ładnie się rozprowadził ważne jest wykonywanie delikatnego peelingu twarzy, przynajmniej 2 razy w tygodniu. Z kolei bronzery w sprayu są szczególnie polecane do aplikacji kosmetyku na ciało (nogi, ramiona, plecy, dekolt). Jeśli jednak chcemy nanieść kosmetyk na twarz, musimy pamiętać o tym, by dobrze odsłonić czoło, a potem dokładnie oczyścić z fluidu linię włosów i brwi. Makijażyści radzą spryskać sprejem dłoń, a następnie rozprowadzić kosmetyk na twarzy. Rezultat zachwyca nawet najbardziej wymagające panie. Kosmetyki brązujące posiadają w swojej ofercie na przykład: Bourjois, Soleo, Dior, Estee Lauder, Rimmel.

Zanim zdecydujemy się na konkretną metodę, warto rozważyć wszystkie aspekty danej kuracji, a przy wyborze kierować się rozsądkiem. Pamiętajmy, że tylko zdrowa i zadbana skóra wygląda atrakcyjnie.


-=-