Bohaterowie opowiadań Schulzego – jednego z najważniejszych pisarzy niemieckich, którzy debiutowali po zburzeniu muru berlińskiego – wiodą ustabilizowane życie.

Spędzają wolny czas na działce lub na wschodnioniemieckiej prowincji, wyjeżdżają na stypendia do Nowego Jorku albo na serię odczytów do Egiptu. Intelektualiści, kosmopolici, których wygodna egzystencja pozbawiona jest gwałtownych burz czy dramatycznych rozterek. A jednak wszyscy oni mają nieokreślone poczucie zagrożenia, przed którym szukają ucieczki. Bywa nią miłość. I nie ma znaczenia, czy jest to uczucie dopiero co napotkane, odnalezione po latach, czy takie, które najchętniej wymazaliby z pamięci. Ingo Schulze, nazywany kronikarzem niemieckiego zjednoczenia, opisuje prozę dnia codziennego i z pozoru banalnych ludzi. A robi to w taki sposób, że zwyczajność staje się fascynująca.

Wirtuoz stylu. Ale historie Schulzego nie są popisem estetycznego kuglarstwa dla wybranych. Przeciwnie, ich celem jest przedstawienie elementarnych doświadczeń dnia codziennego.
„Die Welt”

Piękna książka, która jest scenariuszem filmu jednego widza – wyświetlanego przed oczyma wyobraźni.

„Die Süddeutsche Zeitung”


Ingo Schulze
(ur. 1962 w Dreźnie) – absolwent filologii klasycznej na uniwersytecie w Jenie, po ukończeniu studiów przez dwa lata pracował dla teatru w Altenburgu (była NRD). Półroczny pobyt w Sankt Petersburgu dał mu materiał do debiutanckiej książki 33 mgnienia szczęścia: pamiętnik znaleziony w drodze do Petersburga (1995, wyd. pol. 2003). Od tamtej pory jako pisarz zrobił w Niemczech błyskawiczną karierę i uchodzi już niemal za instytucję. Komórka (2007) została uhonorowana prestiżową nagrodą na Lipskich Targach Książki, prawa do przekładu nabyli wydawcy z kilkunastu krajów. W 2008 roku Schulze wraz z Olgą Tokarczuk otrzymał Nagrodę Miast Partnerskich Torunia i Getyngi im. Samuela Bogumiła Lindego.


Premiera książki 15.04 br.