„Srebrna zatoka” to nie pierwsza napisana przez Jojo Moyes powieść i widać to na pierwszy rzut oka. Wszystko tu jest skrupulatnie dopracowane i przemyślane, każdy zwrot akcji złożony i trudny do przewidzenia. Mamy tu z jednej strony wnikliwy opis nadmorskiego miasteczka, w którym wszyscy się znają, każdy kocha delfiny i wieloryby, a czas wydaje się jakby stać w miejscu, podczas gdy po drugiej stronie barykady autorka opisuje hałaśliwe, luksusowe i egoistyczne londyńskie City. Powieść obfituje też w opisy zachowań morskich stworzeń, kładąc nacisk na ich nieodparty urok i poruszając kwestie ich ochrony. Gdyby tego było mało, mamy tu też głęboko skrywaną, mroczną tajemnicę, która zżera jednego z bohaterów od środka. I jeszcze skomplikowane uczucie, rodzące się w malowniczej scenerii, choć jedna ze stron szykuje się właśnie do ślubu z kimś innym.
Po tak złożonej mieszance elementów łatwo przewidzieć, że podczas lektury nie będziemy się nudzić. Możemy jednak obawiać się, że sięgając po „Srebrną Zatokę” dostaniemy po prostu romans, ładnie obudowany pozostałymi wydarzeniami, które służą tylko jako tło. Na szczęście nic takiego nam nie grozi, wątek miłosny zepchnięty jest tu na najdalszy plan, chociaż nie da się ukryć, że upiększa i tak urzekającą fabułę. Wrażliwszy czytelnik będzie nad książką Moyes płakał wiele razy i to nie tylko ze wzruszenia, ale również ze smutku. Jest to pięknie napisana powieść obyczajowa, która nie nudzi, ale i nie straszy banałami.
Na stronach „Srebrnej Zatoki” czuć zapach soli morskiej, słychać szum fal uderzających o brzeg i nawoływania humbaków i delfinów. Aż trudno uwierzyć, że dbając jednocześnie o fabułę, sylwetki bohaterów i ładny język autorce udało się w swoją powieść wlać tak wielką dawkę morza. Coś pięknego!
Po tak złożonej mieszance elementów łatwo przewidzieć, że podczas lektury nie będziemy się nudzić. Możemy jednak obawiać się, że sięgając po „Srebrną Zatokę” dostaniemy po prostu romans, ładnie obudowany pozostałymi wydarzeniami, które służą tylko jako tło. Na szczęście nic takiego nam nie grozi, wątek miłosny zepchnięty jest tu na najdalszy plan, chociaż nie da się ukryć, że upiększa i tak urzekającą fabułę. Wrażliwszy czytelnik będzie nad książką Moyes płakał wiele razy i to nie tylko ze wzruszenia, ale również ze smutku. Jest to pięknie napisana powieść obyczajowa, która nie nudzi, ale i nie straszy banałami.
Na stronach „Srebrnej Zatoki” czuć zapach soli morskiej, słychać szum fal uderzających o brzeg i nawoływania humbaków i delfinów. Aż trudno uwierzyć, że dbając jednocześnie o fabułę, sylwetki bohaterów i ładny język autorce udało się w swoją powieść wlać tak wielką dawkę morza. Coś pięknego!