Ochroniarze jednego z centrów handlowych w Rybniku podglądali w sklepie New Yorker rozbierające się klientki. Sprawa wyszła na jaw dzięki 35-letniej Pani Aleksandrze z Rybnika.

Kobieta rozebrała się w przymierzalni do naga, żeby przymierzyć strój kąpielowy. Kiedy odwróciła się tyłem do lustra, by sprawdzić, czy strój dobrze leży, zauważyła kamerę skierowaną wprost na lustro. Klientka zażądała, by ochroniarze pokazali jej materiał z przymierzalni. Okazało się, że taśma była bardzo wyraźna i ochrona bez problemu mogła oglądać w ten sposób inne przebierające się kobiety.

 Pani Aleksandra mówi, że reakcja kierownictwa sklepu była oburzająca. Od pani, która pełniła obowiązki kierownika, usłyszałam, że nic się nie stało. Raz mówiła, że kamery przestawiła firma sprzątająca, a potem, że kamery w przymierzalniach są specjalnie po to, żeby łapać złodziei. I że w ogóle nie miałam prawa wchodzić na zaplecze.

Z tego, co udało się ustalić kierownictwo sklepu pozostało bezkarne i sprawa została już zamknięta. Pani Aleksandra ma prawo domagać się od sklepu New Yorker odszkodowania. Warto zaznaczyć, że Kodeks Cywilny w Polsce mówi o ochronie dóbr osobistych klientów w podobnych sytuacjach. Jeżeli jakiś sklep chce umieścić kamery w przebieralniach, może to zrobić pod warunkiem, że wyraźnie uprzedzi o tym klientów. W takim wypadku klient sam ma możliwość zdecydowania, czy wchodzić do takiej przebieralni. Jeżeli informacji o kamerach nie ma, tak jak w przypadku sklepu New Yorker w Rybniku, dochodzi do zwykłego podglądania, co jest nielegalne.

W takiej sytuacji Drogie Panie warto się zastanowić, gdzie mierzymy i kupujemy ubrania. Pozostaje nam jedynie dokładne przejrzenie przebieralni i zabawa w detektywa, zanim zaczniemy się rozbierać :) Miejmy nadzieję, że taka sytuacja będzie przestrogą dla innych sklepów w centrach handlowych...