Pantene to marka, która towarzyszy kobietom na całym świecie. Nie tylko dba o ich włosy, pomagając sprawić, żeby były widocznie mocniejsze - pełne blasku, łatwe w układaniu, gładkie i miękkie oraz bardziej odporne na zniszczenia związane ze szczotkowaniem i niewłaściwą stylizacją, ale również podpowiada, w jaki sposób możemy przekonać się na własne oczy, jak – dzień po dniu – kondycja ich włosów w widoczny sposób poprawia się. Może nam w tym pomóc niezwykły projekt – 10-dniowe wyzwanie, do którego Pantene zaprosił Europejki. Jedna z kobiet – Monika – zgodziła się nie tylko wziąć udział w teście, ale również podzielić się z nami swoimi obserwacjami.
Monika to aktywna zawodowo trzydziestokilkulatka, mieszkająca i pracująca w londyńskim City. Prowadzi dość aktywny tryb życia - pracuje na pełen etat, regularnie odwiedza siłownię, a wieczorami chętnie spotyka się ze znajomymi. To, jak wygląda, ma dla niej duże znaczenie i przekłada się na jej samopoczucie. Jak każda z nas miewa gorsze i lepsze dni. Szczególnie nie lubi tych, kiedy stając przed lustrem widzi całkiem atrakcyjną kobietę o... nie do końca atrakcyjnych włosach. Dlaczego Monika zdecydowała się na udział w 10-dniowym wyzwaniu Pantene? Od pewnego czasu stosuje te same kosmetyki do włosów, które wydają się jej całkiem skuteczne. Chcąc, by jej włosy wyglądały jak najlepiej, często używa produktów i urządzeń do stylizacji. W zależności od nastroju, sięga więc po lokówkę lub prostownicę, by zmienić swoje włosy w burzę romantycznych loków lub gładką taflę. Monika lubi wyzwania – zarówno zawodowe, jak i bardziej osobiste. Kiedy więc dowiedziała się o 10-dniowym wyzwaniu Pantene, zdecydowała się je podjąć i sprawdzić, czy po upływie nieco ponad tygodnia zobaczy różnicę w kondycji swoich włosów.
Odpowiednio dobrany do potrzeb włosów wariant szamponu i odżywki to połowa sukcesu. Warto sprawdzić, jaki jest największy problem naszych włosów. Brakuje im objętości lub blasku? Są cienkie i delikatne? A może zależy nam najbardziej na zachowaniu koloru farbowanych włosów na dłużej? Spośród szerokiej gamy produktów Pantene można wybrać coś dla siebie.Wyposażone we właściwy wariant kosmetyków możemy, podobnie jak zrobiła to Monika, podjąć wyzwanie Pantene. „Nie ukrywam, że intryguje mnie jak, o ile w ogóle, może poprawić się kondycja moich włosów w zaledwie 10 dni” – powiedziała Monika przed rozpoczęciem wyzwania.
Dzień 1
By ułatwić obserwację działania kosmetyków Pantene, opracowano zestaw czterech nieskomplikowanych testów do samodzielnego wykonania w domu. Dzięki nim, w prosty sposób możemy przekonać się, jak dzięki Pantene nasze włosy stają się widocznie mocniejsze dzień po dniu.
Pierwszy test pozwala sprawdzić gładkość włosów. Wystarczy, że po umyciu głowy, wysuszymy włosy (najlepiej pozwalając im wyschnąć naturalnie) i rozczeszemy je przy użyciu naturalnej szczotki, po czym podzielimy je na cztery części. Jedną z nich - najlepiej tę nad czołem – splatamy w warkocz. Po 2-3 splotach, wplatamy w kolejne 2-3 sploty wstążkę. Spłukujemy splecioną część włosów pod prysznicem, obserwując, jak długo trwa samodzielne rozplątywanie się i wypłukiwanie wstążki spomiędzy włosów. Im mniej czasu upłynie, tym gładsze są włosy. W przypadku Moniki: – „Wydawało się, że miną wieki zanim wstążka wyplącze się spomiędzy włosów, o ile w ogóle to nastąpi. Na szczęście w końcu się udało. Skoro tak wyglądał pierwszy test, zaczęłam obawiać się co pokażą następne”.
Kolejny test sprawdza podatność włosów na układanie. By sprawdzić, jak podatne na układanie są nasze włosy, należy osuszyć je delikatnie ręcznikiem po umyciu, odciskając nadmiar wody. Następnie należy użyć grzebienia z szeroko rozstawionymi zębami i spróbować rozczesać włosy. Ile musimy użyć siły, by sprostać temu zadaniu? Dla Moniki - niemal od zawsze - rozczesywanie włosów stanowiło niemałe wyzwanie. „Bałam się tego testu, bo rozczesanie moich włosów, kiedy są jeszcze mokre, za każdym razem sprawia mi trudność. Nie byłam więc ani trochę zdziwiona, kiedy przeczesanie włosów grzebieniem okazało się zadaniem ponad moje siły”.
Trzeci test pozwala sprawdzić jak lśniące są nasze włosy. Po umyciu głowy, należy wysuszyć (najlepiej bez użycia suszarki) i dokładnie rozczesać włosy, używając grzebienia z szeroko rozstawionymi zębami. Następnie wystarczy oddzielić pukiel włosów o szerokości ok. 10 cm, najlepiej z przodu głowy, by potem łatwo obserwować go w lustrze. Zaczynając od nasady, powoli przeczesujemy włosy szeroką, okrągłą szczotką, kierując snop światła, np. z latarki czy lampki na szczotkowane pasmo, by przekonać się czy włosy odbijają światło. Im więcej blasku, tym bardziej uporządkowana i równomierna struktura naszych włosów.
Ostatnie badanie to test na elektryzowanie się. Często narzekamy, że nasze włosy puszą się i elektryzują, że nie jesteśmy w stanie zapanować nad niesfornymi, odstającymi kosmykami. By uwidocznić ten problem, wystarczy po umyciu głowy wysuszyć włosy (najlepiej pozwalając im wyschnąć naturalnie) i rozczesać je od nasady. Następnie, nadmuchanym wcześniej balonikiem potrzeć kilkakrotnie włosy u nasady, by zaraz potem odsunąć go od głowy na odległość ok. 10 cm. Im słabsze, mniej nawilżone włosy, tym więcej przylgnie ich do balonika. - „Kiedy odsunęłam balon o kilka centymetrów od głowy zobaczyłam, że do jego powierzchni przylgnęło zdecydowanie więcej włosów niż bym przypuszczała” – z zaskoczeniem skomentowała tę część testu Monika. -=-
Dzień 2-9
Przez kolejne dni Monika regularnie używała szamponu i odżywki Pantene. Do tej pory zazwyczaj myła głowę codziennie, gdyż w przeciwnym razie jej włosy wyglądały jakby były przetłuszczone. Stosując Pantene zauważyła, że umyte rano włosy pozostają miękkie przez cały dzień i wcale nie wymagają tak częstego mycia. – „Dziś rano po przejrzeniu się w lustrze z czystym sumieniem – i nie tylko – postanowiłam wyjść z domu nie myjąc głowy. Uświadomiło mi to, że najprawdopodobniej wcześniej używałam kosmetyków nieodpowiednich do potrzeb moich włosów, skoro jeszcze tego samego dnia wieczorem wyglądały na przetłuszczone”. Monika stwierdziła, że najbardziej odpowiednie do potrzeb jej włosów produkty Pantene to Intensywna Regeneracja. Postanowiła więc wypróbować ekspresową maseczkę odnawiającą. Stosowanie jej raz w tygodniu pozwala uzyskać widoczne rezultaty i stanowi dopełnienie terapii dla zmęczonych, zniszczonych włosy. Zdaniem Moniki: „Maseczka ładnie pachnie i ma kremową, gęstą konsystencję. Pozostawiłam ją na włosach przez 5 minut, po czym spłukałam jak normalną odżywkę. Po wysuszeniu włosów miałam wrażenie, że są jeszcze bardziej miękkie niż wcześniej, zdecydowanie mocniejsze i mniej się plączą. Nie miałam więc większych kłopotów z ich rozczesaniem”.
Dzień 10
Dziesiątego dnia testu przyszedł czas, żeby sprawdzić działanie Pantene i ponownie wykonać cztery proste testy na: gładkość, podatność na układanie, blask i elektryzowanie się włosów. Monika powtórnie przyjrzała się swoim włosom, by zobaczyć je w zupełnie nowym świetle. Przyznała, iż „mimo że podczas testu na gładkość wstążka nie rozplatała się i nie wypłukała spomiędzy splecionych w warkocz włosów niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, to jednak rozplecenie i wypłukanie się z warkocza zajęło jej zdecydowanie mniej czasu niż za pierwszym razem”. Zwiększoną podatność włosów na układanie możemy obserwować przy każdorazowym zastosowaniu szamponu i odżywki Pantene. Właściwie dobrane składniki kosmetyków zapewniają bowiem włosom odpowiedni poziom nawilżenia, co z kolei przekłada się na ich kondycję i elastyczność. Po umyciu włosy zdecydowanie łatwiej rozczesują się i czynność ta wcale nie wymaga wysiłku. „Po każdym myciu głowy widziałam rezultaty działania Pantene. Także tym razem byłam w stanie przeczesać grzebieniem całą długość włosów bez większego wysiłku. To ogromna różnica w porównaniu ze stanem <sprzed> i moim zdaniem najprzyjemniejszy ze wszystkich testów”. Pozbawione odpowiedniego poziomu nawilżenia, słabe i zmęczone włosy, wydają się szorstkie i matowe. Właściwie odżywione i wzmocnione od wewnątrz, dzięki 18. różnym składnikom zawartym w odżywkach Pantene, odzyskują wigor i sprężystość i lśnią od cebulek aż po końce. Wprawdzie jeszcze przed podjęciem wzywania Pantene, Monika była przekonana, że jej włosy są dość lśniące, to po wykonaniu testu zauważyła „jeszcze więcej blasku we włosach i zdecydowaną poprawę ich kondycji”.
Ostatni test na elektryzowanie się włosów, również potwierdził znaczną poprawę. „Włosy nadal nieznacznie się elektryzują, ale to ponoć zupełnie normalne. Stopień puszenia się jest jednak zdecydowanie mniejszy, niż do tej pory”- skomentowała Monika. Przyznała również, że „podejmując 10-dniowe wyzwanie Pantene miałam cichą nadzieję, że wszystko będzie ok. Niemniej, pozwoliło mi ono zobaczyć na własne oczy wyraźną poprawę kondycji moich włosów. Kiedy oglądam zdjęcia po, nie mogę uwierzyć, że to ja! Zakopałam głęboko produkty, które wcześniej stosowałam, bo nadal mam zamiar używać Pantene. To było naprawdę interesujących 10 dni, dzięki którym moje włosy stały się mocne i jeszcze bardziej lśniące”. Piękne, gładkie, lśniące, podatne na układnie włosy, które się nie puszą i nie elektryzują, to za mało? Pantene warto stosować nie tylko przez 10 dni, ale systematycznie. Mniej rozdwajających się końcówek, zdecydowanie ograniczona łamliwość włosów, pełniejsza i pozbawiona niesfornych kosmyków fryzura, a także większa elastyczność włosów, ich widoczny blask oraz wyczuwalna w dotyku gładkość – z Pantene włosy stają się widocznie mocne.
Monika to aktywna zawodowo trzydziestokilkulatka, mieszkająca i pracująca w londyńskim City. Prowadzi dość aktywny tryb życia - pracuje na pełen etat, regularnie odwiedza siłownię, a wieczorami chętnie spotyka się ze znajomymi. To, jak wygląda, ma dla niej duże znaczenie i przekłada się na jej samopoczucie. Jak każda z nas miewa gorsze i lepsze dni. Szczególnie nie lubi tych, kiedy stając przed lustrem widzi całkiem atrakcyjną kobietę o... nie do końca atrakcyjnych włosach. Dlaczego Monika zdecydowała się na udział w 10-dniowym wyzwaniu Pantene? Od pewnego czasu stosuje te same kosmetyki do włosów, które wydają się jej całkiem skuteczne. Chcąc, by jej włosy wyglądały jak najlepiej, często używa produktów i urządzeń do stylizacji. W zależności od nastroju, sięga więc po lokówkę lub prostownicę, by zmienić swoje włosy w burzę romantycznych loków lub gładką taflę. Monika lubi wyzwania – zarówno zawodowe, jak i bardziej osobiste. Kiedy więc dowiedziała się o 10-dniowym wyzwaniu Pantene, zdecydowała się je podjąć i sprawdzić, czy po upływie nieco ponad tygodnia zobaczy różnicę w kondycji swoich włosów.
Odpowiednio dobrany do potrzeb włosów wariant szamponu i odżywki to połowa sukcesu. Warto sprawdzić, jaki jest największy problem naszych włosów. Brakuje im objętości lub blasku? Są cienkie i delikatne? A może zależy nam najbardziej na zachowaniu koloru farbowanych włosów na dłużej? Spośród szerokiej gamy produktów Pantene można wybrać coś dla siebie.Wyposażone we właściwy wariant kosmetyków możemy, podobnie jak zrobiła to Monika, podjąć wyzwanie Pantene. „Nie ukrywam, że intryguje mnie jak, o ile w ogóle, może poprawić się kondycja moich włosów w zaledwie 10 dni” – powiedziała Monika przed rozpoczęciem wyzwania.
Dzień 1
By ułatwić obserwację działania kosmetyków Pantene, opracowano zestaw czterech nieskomplikowanych testów do samodzielnego wykonania w domu. Dzięki nim, w prosty sposób możemy przekonać się, jak dzięki Pantene nasze włosy stają się widocznie mocniejsze dzień po dniu.
Pierwszy test pozwala sprawdzić gładkość włosów. Wystarczy, że po umyciu głowy, wysuszymy włosy (najlepiej pozwalając im wyschnąć naturalnie) i rozczeszemy je przy użyciu naturalnej szczotki, po czym podzielimy je na cztery części. Jedną z nich - najlepiej tę nad czołem – splatamy w warkocz. Po 2-3 splotach, wplatamy w kolejne 2-3 sploty wstążkę. Spłukujemy splecioną część włosów pod prysznicem, obserwując, jak długo trwa samodzielne rozplątywanie się i wypłukiwanie wstążki spomiędzy włosów. Im mniej czasu upłynie, tym gładsze są włosy. W przypadku Moniki: – „Wydawało się, że miną wieki zanim wstążka wyplącze się spomiędzy włosów, o ile w ogóle to nastąpi. Na szczęście w końcu się udało. Skoro tak wyglądał pierwszy test, zaczęłam obawiać się co pokażą następne”.
Kolejny test sprawdza podatność włosów na układanie. By sprawdzić, jak podatne na układanie są nasze włosy, należy osuszyć je delikatnie ręcznikiem po umyciu, odciskając nadmiar wody. Następnie należy użyć grzebienia z szeroko rozstawionymi zębami i spróbować rozczesać włosy. Ile musimy użyć siły, by sprostać temu zadaniu? Dla Moniki - niemal od zawsze - rozczesywanie włosów stanowiło niemałe wyzwanie. „Bałam się tego testu, bo rozczesanie moich włosów, kiedy są jeszcze mokre, za każdym razem sprawia mi trudność. Nie byłam więc ani trochę zdziwiona, kiedy przeczesanie włosów grzebieniem okazało się zadaniem ponad moje siły”.
Trzeci test pozwala sprawdzić jak lśniące są nasze włosy. Po umyciu głowy, należy wysuszyć (najlepiej bez użycia suszarki) i dokładnie rozczesać włosy, używając grzebienia z szeroko rozstawionymi zębami. Następnie wystarczy oddzielić pukiel włosów o szerokości ok. 10 cm, najlepiej z przodu głowy, by potem łatwo obserwować go w lustrze. Zaczynając od nasady, powoli przeczesujemy włosy szeroką, okrągłą szczotką, kierując snop światła, np. z latarki czy lampki na szczotkowane pasmo, by przekonać się czy włosy odbijają światło. Im więcej blasku, tym bardziej uporządkowana i równomierna struktura naszych włosów.
Ostatnie badanie to test na elektryzowanie się. Często narzekamy, że nasze włosy puszą się i elektryzują, że nie jesteśmy w stanie zapanować nad niesfornymi, odstającymi kosmykami. By uwidocznić ten problem, wystarczy po umyciu głowy wysuszyć włosy (najlepiej pozwalając im wyschnąć naturalnie) i rozczesać je od nasady. Następnie, nadmuchanym wcześniej balonikiem potrzeć kilkakrotnie włosy u nasady, by zaraz potem odsunąć go od głowy na odległość ok. 10 cm. Im słabsze, mniej nawilżone włosy, tym więcej przylgnie ich do balonika. - „Kiedy odsunęłam balon o kilka centymetrów od głowy zobaczyłam, że do jego powierzchni przylgnęło zdecydowanie więcej włosów niż bym przypuszczała” – z zaskoczeniem skomentowała tę część testu Monika. -=-
Dzień 2-9
Przez kolejne dni Monika regularnie używała szamponu i odżywki Pantene. Do tej pory zazwyczaj myła głowę codziennie, gdyż w przeciwnym razie jej włosy wyglądały jakby były przetłuszczone. Stosując Pantene zauważyła, że umyte rano włosy pozostają miękkie przez cały dzień i wcale nie wymagają tak częstego mycia. – „Dziś rano po przejrzeniu się w lustrze z czystym sumieniem – i nie tylko – postanowiłam wyjść z domu nie myjąc głowy. Uświadomiło mi to, że najprawdopodobniej wcześniej używałam kosmetyków nieodpowiednich do potrzeb moich włosów, skoro jeszcze tego samego dnia wieczorem wyglądały na przetłuszczone”. Monika stwierdziła, że najbardziej odpowiednie do potrzeb jej włosów produkty Pantene to Intensywna Regeneracja. Postanowiła więc wypróbować ekspresową maseczkę odnawiającą. Stosowanie jej raz w tygodniu pozwala uzyskać widoczne rezultaty i stanowi dopełnienie terapii dla zmęczonych, zniszczonych włosy. Zdaniem Moniki: „Maseczka ładnie pachnie i ma kremową, gęstą konsystencję. Pozostawiłam ją na włosach przez 5 minut, po czym spłukałam jak normalną odżywkę. Po wysuszeniu włosów miałam wrażenie, że są jeszcze bardziej miękkie niż wcześniej, zdecydowanie mocniejsze i mniej się plączą. Nie miałam więc większych kłopotów z ich rozczesaniem”.
Dzień 10
Dziesiątego dnia testu przyszedł czas, żeby sprawdzić działanie Pantene i ponownie wykonać cztery proste testy na: gładkość, podatność na układanie, blask i elektryzowanie się włosów. Monika powtórnie przyjrzała się swoim włosom, by zobaczyć je w zupełnie nowym świetle. Przyznała, iż „mimo że podczas testu na gładkość wstążka nie rozplatała się i nie wypłukała spomiędzy splecionych w warkocz włosów niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, to jednak rozplecenie i wypłukanie się z warkocza zajęło jej zdecydowanie mniej czasu niż za pierwszym razem”. Zwiększoną podatność włosów na układanie możemy obserwować przy każdorazowym zastosowaniu szamponu i odżywki Pantene. Właściwie dobrane składniki kosmetyków zapewniają bowiem włosom odpowiedni poziom nawilżenia, co z kolei przekłada się na ich kondycję i elastyczność. Po umyciu włosy zdecydowanie łatwiej rozczesują się i czynność ta wcale nie wymaga wysiłku. „Po każdym myciu głowy widziałam rezultaty działania Pantene. Także tym razem byłam w stanie przeczesać grzebieniem całą długość włosów bez większego wysiłku. To ogromna różnica w porównaniu ze stanem <sprzed> i moim zdaniem najprzyjemniejszy ze wszystkich testów”. Pozbawione odpowiedniego poziomu nawilżenia, słabe i zmęczone włosy, wydają się szorstkie i matowe. Właściwie odżywione i wzmocnione od wewnątrz, dzięki 18. różnym składnikom zawartym w odżywkach Pantene, odzyskują wigor i sprężystość i lśnią od cebulek aż po końce. Wprawdzie jeszcze przed podjęciem wzywania Pantene, Monika była przekonana, że jej włosy są dość lśniące, to po wykonaniu testu zauważyła „jeszcze więcej blasku we włosach i zdecydowaną poprawę ich kondycji”.
Ostatni test na elektryzowanie się włosów, również potwierdził znaczną poprawę. „Włosy nadal nieznacznie się elektryzują, ale to ponoć zupełnie normalne. Stopień puszenia się jest jednak zdecydowanie mniejszy, niż do tej pory”- skomentowała Monika. Przyznała również, że „podejmując 10-dniowe wyzwanie Pantene miałam cichą nadzieję, że wszystko będzie ok. Niemniej, pozwoliło mi ono zobaczyć na własne oczy wyraźną poprawę kondycji moich włosów. Kiedy oglądam zdjęcia po, nie mogę uwierzyć, że to ja! Zakopałam głęboko produkty, które wcześniej stosowałam, bo nadal mam zamiar używać Pantene. To było naprawdę interesujących 10 dni, dzięki którym moje włosy stały się mocne i jeszcze bardziej lśniące”. Piękne, gładkie, lśniące, podatne na układnie włosy, które się nie puszą i nie elektryzują, to za mało? Pantene warto stosować nie tylko przez 10 dni, ale systematycznie. Mniej rozdwajających się końcówek, zdecydowanie ograniczona łamliwość włosów, pełniejsza i pozbawiona niesfornych kosmyków fryzura, a także większa elastyczność włosów, ich widoczny blask oraz wyczuwalna w dotyku gładkość – z Pantene włosy stają się widocznie mocne.