Problemy z rezerwacją sal weselnych w Poznaniu trwają od dłuższego czasu. Sierpień to najbardziej oblegany letni miesiąc. Można liczyć na ładną pogodę, a wiele par wciąż wierzy w magię litery „r”. Na wolny termin w najpopularniejszych lokalach czeka się nawet półtora roku. Skąd te weselne kolejki?
W 2008 roku w poznańskim Urzędzie Stanu Cywilnego ślubowało blisko 3,8 tys. par. W tym będzie ich jeszcze więcej. Roczniki urodzone w okresie wyżu demograficznego lat 80. ubiegłego wieku dorosły do podejmowania życiowych kroków w postaci małżeństwa. Dodatkowo rośnie średnia wieku osób wkraczających w związek małżeński. Obecnie, jak podaje Główny Urząd Statystyczny, panowie decydując się na ślub mają blisko 28 lat, a panie 24. W stolicy Wielkopolski dochodzi jeszcze spora grupa ludzi zostająca na stałe po studiach.

Wygrają zapobiegliwi

Dla urzędników udzielających ślubów sierpień to wyjątkowo gorący okres. W najpopularniejszy dzień tygodnia – sobotę – w Poznaniu ślubuje nawet kilkanaście par. Stąd tak ogromne problemy z zarezerwowaniem wybranej sali. – Najbardziej zapobiegliwa para zarezerwowała u nas termin na 2011 rok – z uśmiechem zadowolenia mówi Marcin Gałecki, właściciel Dworku Staropolskiego. Jeszcze poważniejsze wyzwanie stoi przed młodymi, których rodzina nie pochodzi z Poznania. Oprócz sali muszą wynająć także miejsca na nocleg dla przyjezdnych. – Większość naszych klientów oprócz wynajęcia sali decyduje się na rezerwację pokoi. Jest to zdecydowanie tańsze i wygodniejsze rozwiązanie niż szukanie osobnego hotelu - radzi Marcin Gałecki. Znalezienie zadowalającego połączenia atrakcyjnej sali oraz odpowiedniego standardu pokoi nastręcza sporych kłopotów. Dlatego przyszli nowożeńcy nie powinni odkładać tego na ostatnią chwilę.

Atrakcje wbrew kryzysowi


W czasie kryzysu polityka państwa ma skłaniać młodych ludzi do legalizacji związku. Program „Rodzina na swoim” pomaga nowożeńcom w kupnie nowego mieszkania. Możliwość wspólnego rozliczania z Urzędem Skarbowym również jest niewątpliwym plusem. Mimo, że młode pary korzystają ze zniżek finansowych oferowanych przez państwo, pieniądze nie są dla nich najważniejsze podczas organizacji wesela – Od dzieciństwa wyobrażałam sobie mój ślub i wesele. Chcę, by w tak ważnej dla mnie chwili wszystko było idealne, choćby to nieco więcej kosztowało – mówi Ania, przyszła panna młoda z Poznania. Nawet jeśli narzeczeni decydują się na zmniejszenie wydatków, przede wszystkim rezygnują z drogich usług kamerzysty albo wyszukanych kwiatów. Atrakcje, które mają uczynić wesele niezapomnianym i niepowtarzalnym nie znikają ze scenariusza. - Każda para chce by ten uroczysty dzień był jeszcze bardziej wyjątkowy. Ogromną popularnością cieszą się nasze dodatkowe atrakcje jak pieczony dzik czy przejażdżka bryczką – zaznacza Marcin Gałecki.

Nowocześnie, ale praktycznie

Większość par wybiera styl łączący elegancję i tradycję. Jedne decydują się na klasyczne wesele, inne wolą po staropolsku. Jak w każdej dziedzinie co sezon pojawia się nowa moda. Jednak młodzi przestali hołdować zasadzie „zastaw się a postaw się”. W nowościach poszukują przede wszystkim ułatwień i udogodnień. Najważniejsze jest przecież dobre samopoczucie nowożeńców i gości. Do takich trendów należy zawieranie małżeństwa w piątek lub nawet czwartek. Chociaż w tradycji chrześcijańskiej piątek jest dniem żałoby, narzeczeni mogą poprosić w swojej parafii o dyspensę. Na takie rozwiązanie decydują się zwłaszcza pary, które nie mogą lub nie chcą czekać na legalizację związku. Dlatego popularność piątkowych ślubów szybko rośnie. – Jeszcze rok temu nie było problemu z zarezerwowaniem sali na piątek. Teraz i z tymi terminami bywa ciężko – wypowiada się Marcin Gałecki. Iza, której ślub odbył się miesiąc temu właśnie w piątek, jest bardzo zadowolona. – Decydując się na ceremonię w piątek zamiast sobotę, czekaliśmy na wolną salę jedynie trzy miesiące a nie rok. Najważniejsze jest przecież za kogo się wychodzi za mąż, a nie w który dzień tygodnia. – kwituje Iza.