Z autorem Trainspottingu Irvine Welsh o współczesnych wartościach i celach ludzi rozmawiała Marta Osowiecka Marta Osowiecka: Jest Pan autorem przede wszystkim książek, czy nie boi się Pan, że filmy powstałe i te, które powstaną na ich podstawie przyćmią Pana dzieła? Irvine Welsh: Chciałbym, aby filmy odnosiły takie sukcesy jak książki, bo w ten sposób sprzedaję jeszcze więcej książek. M.O.: Ale w Polsce jest znany przede wszystkim film (Trainspotting przyp. red.). I.W.: Tak to jest dziwna sytuacja, bo niektórzy myślą nawet, że reżyserowałem ten film. Ale jednak dzięki filmowi sprzedaję więcej swoich książek. Teraz sam piszę adaptację powieści. Uważam, że lepiej jest być pisarzem, którego prace są adaptowane przez kogoś innego, bo w razie nieudanego filmu zawsze można powiedzieć, że to on spieprzył. I wtedy film jest nieudany z powodu adaptacji a nie samej powieści. M.O.: Pan chyba jednak podpisuje się pod dziełami, które powstają na podstawie Pana książek chociażby przez czynny udział w ich powstawaniu, np. poprzez swoją grę aktorską. I.W.: Trzeba być ostrożnym, żeby nie angażować się bez sprawdzenia na jakim poziomie będzie film, ale akurat „Trainspotting” jest mocny i przez to wzmacnia się pozycja książki. M.O.: W obecnych czasach występuje tzw. „kult adrenaliny”. Czy zgadza się Pan z tym, że pełnia życia możliwa jest tylko wtedy, gdy przeżywamy ekstremalne doświadczenia? I.W.: Sądzę że tak. Wszyscy za czymś gonią. Wszyscy chcą być na szczycie i biorą narkotyki żeby czuć wszystko, co się da. Od 30 lat istnieje coś takiego jak kult jednostki i wszyscy myślą żeby wybić siebie. Zanika poczucie wspólnoty, że człowiek jest częścią większego ugrupowania, społeczeństwa i jest to dodatkowo silnie promowane przez media. M.O.: „Ślepe tory” to książka o narkotykach, które pełnią podstawową rolę w oderwaniu się od rzeczywistości. W dzisiejszych czasach są one coraz częściej zastępowane przez internet. I.W.: Jako narzędzie internet jest wspaniały, ale wszystko zależy od tego jak się z niego korzysta. Zgadzam się, że istnieje wielkie niebezpieczeństwo związane z internetem, podobnie jak z narkotykami, czego skutki coraz częściej możemy zobaczyć. M.O.: Czy istnieje wspólna moralność, wspólne, ogólnie obowiązujące zasady? Czy kult jednostki i coraz bardziej egoistyczne podejście do wszystkiego nie powoduje zaniku podstawowych zasad współżycia? I.W.: Sądzę, że istnieje wspólna moralność chociażby to, że nie łamiemy strajków, że nie sprzedajemy narkotyków dzieciom, ale kult jednostki powoduje, że masa ludzi staje się tak samo skorumpowana jak politycy i liderzy świata biznesu. M.O.: Czy powstanie film na podstawie Pana najnowszej książki „Porno”? I.W.: Prawa zostały sprzedane tym samym producentom, którzy zakupili prawa do „Ślepych torów” („Trainspotting”). Czekamy na gotowy scenariusz i dobieramy aktorów. Jak już to wszystko będzie przygotowane to film raczej powstanie. M.O.: Czy będzie pan brał udział przy pisaniu scenariusza? I.W.: Wolę pracować z oryginalnym materiałem niż ze swoim jak piszę scenariusz. M.O.: Dziękuję za rozmowę. I.W.: Dziękuję. fot. Paweł Miłosz