Autorzy zabierają nas również na plan i pozwalają zajrzeć za kulisy produkcji: dzięki temu dowiadujemy się m.in., w jaki sposób Joanna Brodzik radziła sobie z alergią na kocią sierść i jakich poświęceń ze strony aktorów wymagały sceny na lodowisku. W książce nie mogło też zabraknąć fragmentów kultowego już blogu Magdy M., który odwiedzają i komentują tysiące internautów,
oraz próby odpowiedzi na pytanie, czy istnieje „pokolenie Magdy M.” – młodych kobiet, które świetnie sobie radzą z życiem zawodowym, ale znacznie gorzej z uczuciowym. To właśnie one odnalazły na ekranie swój świat, a w głównej bohaterce zobaczyły siebie. Zarówno one, jak i pozostali widzowie pokochali serial za to samo: optymizm, ciepły nastrój i przewrotny humor.
Dorota Chamczyk (producent – TVN): Chcielibyśmy, żeby ten serial zostawił po sobie optymizm i wiarę w to, że nie ma takiej ścianki, na którą nie można by się było wspiąć. Tego nam trzeba, bardziej niż chleba powszedniego na co dzień.
Michał Kwieciński (producent – Akson Studio): Mimo wielu przeszkód, udało nam się udowodnić, że w Polsce da się zrobić serial komediowy nie w stylu bawarskim, lecz pastelowym. Sukces „Magdy M.” jest dla mnie fantastyczną nagrodą za ciężką pracę, którą wszyscy w niego włożyliśmy.
Jarosław Żamojda (autor zdjęć): Od wielu lat próbuje nam się wmówić, że jesteśmy gorszym narodem niż reszta świata. A tak naprawdę, nie jesteśmy ani lepszą, ani gorszą nacją. Moim zdaniem „Magda M.” jest przykładem, że potrafiliśmy nie tylko zrobić serial na wysokim poziomie, ale też pokazać, że nie jest z nami aż tak źle. Bo „Magda M.” pokazuje lepszą stronę naszej duszy.