Co daje ci praca? Satysfakcję, radość, zaspokojenie ambicji i marzeń? A może w pracy nudzisz się, frustrujesz, czujesz się wykorzystywana i zestresowana? Pragniesz zmiany i jednocześnie lękasz się jej? Być może nie pracujesz, a chciałabyś? Tylko nie wiesz gdzie i jak? Przeczytaj tekst Katarzyny Jędrzejczak, psycholożki i coacha ICC.

Od ponad pół wieku obowiązują równe prawa dla obu płci. Kobiety mają wolność studiowania czego chcą i wybrania zawodu, który im się podoba. Co się jednak dzieje z dziewczynami studiującymi na politechnikach oraz z kobietami menedżerami? Nadal są w mniejszości. Chcąc pracować w męskich strukturach i odnosić w nich sukcesy, przyjmują męskie postawy. Odrzucają emocje i delikatność. Stawiają na twardość, ambicję i rywalizację. Zazwyczaj nie czują się z tym dobrze i kwestią czasu jest uświadomienie sobie tego. Cały czas wiele kobiet wybiera taką drogę zawodową, jaką chcieliby dla nich rodzice lub na przekór im. Żaden z tych wariantów nie zaspokaja wewnętrznych potrzeb ani ambicji. Kobietom ciągle trudno jest pogodzić macierzyństwo z pracą na odpowiedzialnych stanowiskach, wymagających pełnej dyspozycyjności. Żyją zawieszone między oczekiwaniami społecznymi a swoimi wewnętrznymi aspiracjami, których często nawet nie potrafią nazwać. Poniżej przedstawiam historie kobiet i ich zawodowych ścieżek, które zostały mi opowiedziane. Imiona i niektóre szczegóły zostały zmienione w celu zachowania anonimowości osób.

Monika

Zawsze była wzorową uczennicą. Od razu po szkole średniej poszła do pracy w korporacji w Warszawie, aby wyrwać się z domu rodzinnego. Jednocześnie podjęła studia zaoczne z zarządzania. Na początku praca ta była dla niej szczytem marzeń. Miała w końcu upragnioną niezależność. Mogła też pokazać rodzicom: „Patrzcie, na co mnie stać”. Zdolna, pracowita, szybko zaczęła awansować na wyższe stanowiska. Przełom przyszedł w wieku 30 lat. Pojechała na parę dni do babci na wieś. Chciała się trochę wyciszyć, bo już dawno nie była poza miastem. I wtedy babcia po raz kolejny opowiedziała jej dzieje jej rodziny, pokazała zdjęcia. Tym razem jednak usłyszała coś zupełnie innego, niż dotąd. Te same historie nabrały innego znaczenia. Ta o ciotce, która miała zdolności jasnowidzenia, i o prababce, która była znachorką i akuszerką i o samej babci, która leczyła pieśniami. Coś się wtedy zmieniło w Monice. Już te ostatnio podpisane kontrakty nie miały aż takiego znaczenia. Zaczęła wsłuchiwać się w siebie, w głos swojej intuicji, a on mówił rzeczy dziwne i nowe. Monika zdała sobie sprawę, że żyła do tej pory, jak we mgle. Nie swoim życiem. Wkrótce zaczęła studiować psychologię. Zaszła w ciążę. Zaczęła śpiewać i pisać, a teraz kończy studia i chce pomagać ludziom.

Kasia

Skończyła szkołę medyczną. Tylko, niestety, nie medycynę, jak chciał ojciec, ale farmację. Na medycynę zabrakło jej punktów na egzaminie wstępnym. Najpierw pracowała krótko w aptece. Szybko udało jej się przejść do międzynarodowej firmy farmaceutycznej, w której zajęła się sprzedażą i reklamowaniem leków. Jako niezależny handlowiec, który przedstawia ofertę firmy lekarzom, miała wysoką pensję, samochód, laptop. Pewnego lata pojechała w góry, gdzie uczestniczyła w warsztatach szamańskich. Tak trochę przypadkiem się tam znalazła, bo namówiła ją znajoma. Rzadko wyjeżdżała z Warszawy, a jeżeli już to do luksusowych kurortów. A w tam trzeba było się myć w misce i uczestniczyć w przygotowaniu posiłków. Wzięła mnóstwo kosmetyków do swojej delikatnej cery, jednak nie było się gdzie umalować. Po raz pierwszy od dawna pokazała twarz bez makijażu i poczuła się tak dobrze, naturalnie. Po powrocie do Warszawy nie mogła się już odnaleźć w dawnej pracy. Była coraz bardziej smutna. Nic jej się nie chciało aż w końcu poszła na zwolnienie lekarskie z powodu nastrojów depresyjnych. Wreszcie miała czas tylko dla siebie. Przemyślała swoje życie. Poszła na psychoterapię i zrozumiała, że przez cały ten czas żyła aspiracjami ojca. Teraz nadal pracuje w biznesie, ale już jako coach.

Marta

Przyszła do mnie z powodu swojej niskiej samooceny. Zmieniała pracę już 11 razy i nadal nie może się odnaleźć zawodowo. Studiowała zaocznie na SGH, lecz nie ma w niej determinacji, żeby się obronić. Nie potrafi się zmobilizować. Ma ponad 30 lat, męża, jedno dziecko a chciałaby trójkę. Sama nie wie, czego tak naprawdę chce? Chciałaby zarabiać 15 tys. zł. Mieć dom pod Warszawą, drugi w górach, dobry samochód. Tymczasem mieszkają z mężem na 40 metrach kwadratowych. Tylko jak pogodzić karierę bisnesswoman z rolą matki, mającej trójkę dzieci?-=-

Elżbieta

Lubi jak mówi się do niej „Elżbieta”, a nie „Ela”, bo to dla niej za mało poważnie. Elżbieta pracowała przez parę lat w korporacji. Udało jej się awansować na stanowiska kierownicze. W pewnym momencie jednak miała już dość, że nie pracuje na swoje nazwisko. Doskonale czuła się jako szefowa, niestety, w firmie, w której pracę, zawsze był ktoś nad nią. Po wahaniach w końcu podjęła decyzję o założeniu własnej działalności. Początki były ciężkie. Musiała zainwestować w stronę internetową i przede wszystkim zorientować się w branży, którą chciała się zająć. Kontakty z poprzedniej pracy ułatwiły jej to i po kilku miesiącach przygotowań firma ruszyła. Na początku Elżbieta cieszyła się, że ma wolność działania i robienia, czego chce. Już nie musiała pracować po 10 godzin na dobę. Kupiła samochód na kredyt, nowe ciuchy i w końcu czuła się na swoim miejscu. Z czasem jednak obowiązków zaczęło jej przybywać. Budziła się o trzeciej w nocy z nerwowego snu przed podjęciem ważnej decyzji finansowej następnego dnia. Zaczęło ciążyć jej to, że musi zawsze trzymać fason, że musi być twarda i nie pokazywać po sobie, że coś ją rusza. Własna działalność odebrała jej poczucie kobiecości.

Agnieszka

Pochodzi z małej miejscowości. W dzieciństwie zawsze czuła się gorsza. Było ich pięcioro rodzeństwa, ojciec pił i na nic nie było pieniędzy. Nie miała na podręczniki i kredki. Do szkoły średniej musiała dojeżdżać do innej miejscowości. Dopiero na studia się wyrwała do miasta i szybko zaczęła pracować w branży reklamowej. Jako jedyna z rodziny dobrze zarabiała oraz stać ją było na mieszkanie i samochód. Sukces spowodował, że zaczęła się cieszyć dużym poważaniem w rodzinie. Stała się autorytetem. To ona pomagała finansowo rodzicom i młodszemu bratu. Jak przyjeżdżała do domu, otaczał ją szacunek i wszystko kręciło się wokół niej. W ostatnie wakacje pojechała z mężem do Hiszpanii. W pędzie przez 5 dni kolekcjonowali nowe widoki, zdarzenia, zabytki, zdjęcia. Któregoś dnia obudziła się o świcie, jak zawsze zresztą, od wielu lat. Mąż jeszcze spał. Poszła sama na plażę. Wracając, spotkała starą kobietę na ganku, która plotła koszyk. Kobieta była spokojna, uśmiechnięta. Wokół niej bawiło się troje wnucząt w różnym wieku, od dwóch do siedmiu lat. Poczuła, że to jest kobieta spełniona. Agnieszka zapragnęła mieć dzieci. Tylko co z pracą? To pytanie nie daje jej spokoju.

Odnalezienie swojej drogi życiowej często wymaga przyjrzenia się od nowa zdarzeniom, które były dla nas trudne i o których chcielibyśmy zapomnieć. Te bolesne fakty mają decydujący wpływ na nasze życie. Często niepotrzebne jesteśmy wierne przekonaniom, które nie są nasze, tylko naszych rodziców, mężów, przyjaciółek. To mogą być zdania typu: „Tylko dobry fach w ręku przyniesie ci szczęście”, „Nic nie przychodzi łatwo”, „Nie nadajesz się”. „Nie masz talentu artystycznego”, „Nie pomogę ci”, „Albo dziecko, albo kariera”, „Musisz mieć oszczędności”. Działają one jak blokady, które hamują rozwój. Nie pozwalają żyć zgodnie z marzeniami i naszym wnętrzem. One są odpowiedzialne za urażone ambicje, niespełnione pragnienia. Tymczasem tylko od nas zależy czy się z nimi pożegnamy. Jednak odkrycie prawdziwej siebie, odpowiedź na pytania - kim tak naprawdę jestem, czego pragnę, jakie są moje własne przekonania, jakie cele - wymaga odwagi. Wiąże się bowiem z podjęciem decyzji, które czasem przekreślają całe nasze dotychczasowe życie, a przynajmniej mocno je zmieniają.

Czy warto odzyskać tę świadomość siebie? Same odpowiedzcie. Sartre napisał, że to my sami tworzymy mury naszego więzienia. Tak naprawdę drzwi są zawsze otwarte, jeżeli odważymy się nacisnąć na klamkę.



Katarzyna Jędrzejczak
Prezes firmy psychologiczno-szkoleniowej Nowa Wizja
www.nowa-wizja.pl