Nauka asertywności to wbrew pozorom bardzo pożyteczna, ale i mozolna rzecz. Jest jednak dobrym sposobem na walkę ze stresem i dobrymi relacjami z innymi.

W mijającym roku przeszłam na emeryturę. Cieszyłam się, że wreszcie trochę poleniuchuję i znajdę czas na swoje ulubione zajęcia. Ale to inni zorganizowali mi plan zajęć. Siostra męża oświadczyła, że skoro nie pracuję, mogę przejąć  obowiązki opieki nad chorą teściową, z którą nigdy nie łączyła mnie bliska więź. Mąż gorliwie poparł taki projekt. Wyłączył się również z wszelkich obowiązków domowych. Nasza córka kilka razy przyprowadziła do popilnowania dzieci (3 i 5 lat), a w końcu oświadczyła, że nie będzie ich zapisywać do przedszkola, skoro mają taką wspaniałą babcię. Teraz razem z młodszym synem, który również spodziewa się potomstwa planują, że powinnam w naszym domu założyć małe przedszkole. - Będziemy razem robić biznes! –oświadczyli. Podsumowując ten rok zrozumiałam, że czuję się osaczona. Jestem zaniedbana, zmęczona i stara. Moja firma złożyła mi propozycję pracy od nowego roku na część etatu w księgowości. Nie wiem, co odpowiedzieć. Nie mogę spać, myśląc o burzy, jaka wyniknie na wieść, że zamierzam zrezygnować z dotychczasowych rodzinnych  obowiązków. Czy to nie będzie egoizmem? Czy dzieci i mąż nie odsuną się ode mnie? - Julita

Egoizm, to przejaw nadmiernej miłości do samego siebie. Kierowanie się głównie własnym dobrem i interesem, bez zważania na potrzeby innych. W postawie bohaterki i planach nie widać takich cech. Przeciwnie – wychowała dwoje dzieci, pomaga im w dorosłym życiu, dba o męża i jego rodzinę, odkładając własne pragnienia na dalszy plan. Dominują tu raczej cechy altruizmu – bezinteresownej  troski o dobro innych. Krewni natomiast oceniają jej sytuację wyłącznie z własnego punktu widzenia. Nie próbują zrozumieć położenia  Julity i spojrzeć na świat z tej perspektywy:  aktywnej, ambitnej kobiety, która ma własne plany. Raczej ich można by podejrzewać o skłonności do egocentryzmu. Gdyby nie fakt, że to ona, brakiem wyrażenia swoich emocji i bierną postawą,  przyzwoliła na taki bieg wydarzeń.

Wielu ludzi sądzi, że jeśli nie będą spełniać oczekiwań innych i odmówią ich prośbom, przestaną być lubiani i stracą szacunek. Powodzenie w życiu kojarzą z pełną akceptacją bliskich i otoczenia. Na wszelki wypadek nie protestują przed nadmiernymi obowiązkami, nie proszą o pomoc, nie potrafią negocjować podziału zadań. Wolą cierpieć dla świętego spokoju. Ale jest to spokój pozorny. Człowiek przemęczony, zły i wewnętrznie upokorzony nie jest partnerem, który może tworzyć dobre relacje z otoczeniem. Wewnętrzny dysonans, prędzej czy później, da o sobie znać. Jeśli nie wybuchem złości, to obniżonym nastrojem i dolegliwościami somatycznymi – zaburzeniami snu, różnymi bólami, zanikiem popędu seksualnego, utratą bądź nadmiernym apetytem. Wiele kobiet cierpi na depresję, ponieważ  w czasie takiego przełomu zagubiły swoje poczucie tożsamości. W dobrych relacjach rodzinnych wszystkie strony powinny mieć prawo do wyrażania swoich odczuć i emocji. Należy jasno komunikować, jeśli czujemy, że ktoś za dużo od nas wymaga, wpędzając w poczucie winy.

Po przejściu na emeryturę, każdy człowiek staje przed wieloma nowymi wyzwaniami. Dla wielu jest to niezwykle traumatyczny okres. Trzeba zapełnić pustkę, która pojawia się wraz z brakiem dotychczasowego zajęcia. Często zmianom tym towarzyszy niepokój o własną kondycję zdrowotną i społeczną, relacje ze światem zewnętrznym, lęk przed starością i wykluczeniem z grona osób aktywnych.  Być może w takim właśnie stanie Julita pozwoliła narzucić sobie zadania zaplanowane przez innych. Warto ponownie podsumować mijający rok. Może tym razem wspólnie z małżonkiem? Określić czego naprawdę oczekuję i poinformować o tym najbliższych. Odrobina asertywności – taktownego odmawiania niechcianych obowiązków – pozwoli uniknąć wielu nieporozumień. Znajdziemy wtedy czas na zadbanie o własny wizerunek, poczujemy się silniejsze i młodsze. Być może Julita podejmie samodzielną, niewymuszoną okolicznościami decyzję, czy wrócić do pracy, zdobywać świat czy opiekować się wnukami. Stara sentencja powiada: -Idź tam, gdzie chcesz, nie czekając, aż inni cię zaprowadzą, gdzie nie chcesz.

Sławomir Wolniak, lekarz psychiatra, ordynator Kliniki Psychiatrycznej i Terapii Uzależnień WOLMED (www.wolmed.pl)