Od ostatniego roku mieliśmy już okazję obejrzeć kilka filmów, poświęconych realiom PRL-u. Rocznica wyborów czerwcowych stała się dobrym pretekstem do tego, by zacząć ukazywać zwykłym ludziom, zwłaszcza tym młodym, którzy nie mogą wszystkiego pamiętać, jak było naprawdę. W większości ekranizacji wykorzystuje się archiwalne materiały przekazane przez Instytut Pamięci Narodowej. Możliwe, że jest to jakiś sposób na rozliczenie się z przeszłością.
Już sam fakt, że postanowiłam umieścić recenzję tego filmu nie jak dotychczas w dziele "Rozrywka", a w "Kulturze" powinien dać do myślenia. "Różczyka" to zdecydowanie nie film rozrywkowy, a ukazujący w bardzo odpowiedzialny sposób obraz polskiej rzeczywistości końcówki lat sześćdziesiątych. To właśnie wtedy Służby Bezpieczeństwa PRL próbowały przejąć kontrolę nad środowiskiem akademickim. Szerzyła się cenzura i nurt antysyjonistyczny. Masowo tępiono i inwigilowano Żydów, a także wszystkich związanych z kulturą i sztuką. W filmie bardzo dobrze pokazany jest przede wszystkim wątek "Dziadów", które po premierze zostały zdjęte z desek teatru.
Sama historia może nie jest zbyt zaskakująca, bo opowiada o miłości, jaka rodzi się między młodą kobietą, niewykształconą, która jest maszynistką na Uniwersytecie Warszawskim a wykładowcą, pisarzem, człowiekiem związanym ściśle z polską inteligencją. Bohaterowie znając się poniekąd z pracy zaczynają spotykać się częściej dopiero wtedy, kiedy Kamila (Magdalena Boczarska) wciągnięta w intrygę przez swojego kochanka (Robert Więckiewicz) wstępuje do SB i jej zadaniem jest rozpracowanie Adama Warczewskiego (Andrzej Seweryn). Bardzo powoli zbliża się do pisarza, którego Bezpieka podejrzewa o pochodzenie żydowskie. Nieoczewkiwanie jednak zakochuje się w nim i sama zaczyna wnikać w środowisko inteligenckie. Nie jest jej jednak łatwo rozstać się z kochankiem Rożkiem, który próbuje na nią wpłynąć. Sytuacja staje się skomplikowana i dziewczyna jeszcze przez jakiś czas przekazuje mu swoje raporty. Po czasie jednak okazuje się, że Adam Warczewski tak naprawdę nie jest Żydem, a pochodzi z Austrii.
Film nabiera akcji, gdy Adam postanawia oświadczyć się Kamili. Ona po pewnym czasie przyjmuje pierścionek zaręczynowy i zrywa współpracę z SB, przy tym także z Rożkiem. Ten nie wytrzymując nerwowo postanawia powiedzieć Adamowi, kim jest jego przyszła żona. Po tej wiadomości pisarz na jakiś czas rozstaje się z kochanką, później jednak postanawia jej wybaczyć. Gdy zostają małżeństwem pojawiają się komplikacje ze strony jego przyjaciół, związanych ze środowiskiem akademickim i kulturalnym. Traci ich, tak jak pracę na uniwersytecie. Film tak naprawdę kończy się tragicznie, bo śmiercią Adama Warczewskiego, który ginie z rąk Rożka. Wybuchają strajki i represje. Większość Żydów wyjeżdża z kraju.
Myślę, że film bardzo wiarygodnie dokumentuje wszystkie zajścia oraz całą sytuację polityczną, jaka panowała w tym czasie w Polsce. Myślę, że to jeden z lepszych polskich filmów, przedstawiających historię z tamtych czasów w naszym kraju. Złośliwi krytykują jedynie kostiumy bohaterów - Rożka i Kamili, a także epatowanie cielesnością ze względu na kilka scen miłosnych. Nie uważam jednak, żeby miało to tak ogromny wpływ na wartość całego dzieła. Polecam.
Już sam fakt, że postanowiłam umieścić recenzję tego filmu nie jak dotychczas w dziele "Rozrywka", a w "Kulturze" powinien dać do myślenia. "Różczyka" to zdecydowanie nie film rozrywkowy, a ukazujący w bardzo odpowiedzialny sposób obraz polskiej rzeczywistości końcówki lat sześćdziesiątych. To właśnie wtedy Służby Bezpieczeństwa PRL próbowały przejąć kontrolę nad środowiskiem akademickim. Szerzyła się cenzura i nurt antysyjonistyczny. Masowo tępiono i inwigilowano Żydów, a także wszystkich związanych z kulturą i sztuką. W filmie bardzo dobrze pokazany jest przede wszystkim wątek "Dziadów", które po premierze zostały zdjęte z desek teatru.
Sama historia może nie jest zbyt zaskakująca, bo opowiada o miłości, jaka rodzi się między młodą kobietą, niewykształconą, która jest maszynistką na Uniwersytecie Warszawskim a wykładowcą, pisarzem, człowiekiem związanym ściśle z polską inteligencją. Bohaterowie znając się poniekąd z pracy zaczynają spotykać się częściej dopiero wtedy, kiedy Kamila (Magdalena Boczarska) wciągnięta w intrygę przez swojego kochanka (Robert Więckiewicz) wstępuje do SB i jej zadaniem jest rozpracowanie Adama Warczewskiego (Andrzej Seweryn). Bardzo powoli zbliża się do pisarza, którego Bezpieka podejrzewa o pochodzenie żydowskie. Nieoczewkiwanie jednak zakochuje się w nim i sama zaczyna wnikać w środowisko inteligenckie. Nie jest jej jednak łatwo rozstać się z kochankiem Rożkiem, który próbuje na nią wpłynąć. Sytuacja staje się skomplikowana i dziewczyna jeszcze przez jakiś czas przekazuje mu swoje raporty. Po czasie jednak okazuje się, że Adam Warczewski tak naprawdę nie jest Żydem, a pochodzi z Austrii.
Film nabiera akcji, gdy Adam postanawia oświadczyć się Kamili. Ona po pewnym czasie przyjmuje pierścionek zaręczynowy i zrywa współpracę z SB, przy tym także z Rożkiem. Ten nie wytrzymując nerwowo postanawia powiedzieć Adamowi, kim jest jego przyszła żona. Po tej wiadomości pisarz na jakiś czas rozstaje się z kochanką, później jednak postanawia jej wybaczyć. Gdy zostają małżeństwem pojawiają się komplikacje ze strony jego przyjaciół, związanych ze środowiskiem akademickim i kulturalnym. Traci ich, tak jak pracę na uniwersytecie. Film tak naprawdę kończy się tragicznie, bo śmiercią Adama Warczewskiego, który ginie z rąk Rożka. Wybuchają strajki i represje. Większość Żydów wyjeżdża z kraju.
Myślę, że film bardzo wiarygodnie dokumentuje wszystkie zajścia oraz całą sytuację polityczną, jaka panowała w tym czasie w Polsce. Myślę, że to jeden z lepszych polskich filmów, przedstawiających historię z tamtych czasów w naszym kraju. Złośliwi krytykują jedynie kostiumy bohaterów - Rożka i Kamili, a także epatowanie cielesnością ze względu na kilka scen miłosnych. Nie uważam jednak, żeby miało to tak ogromny wpływ na wartość całego dzieła. Polecam.