Polacy coraz częściej otwierają się na nowinki kulinarne, jednak święta są dla nas wciąż symbolem tradycji, a co za tym idzie własnoręcznego przyrządzenia świątecznych przysmaków. A może w tym roku warto zrewolucjonizować nasze kulinarne przyzwyczajenia i zaskoczyć rodzinę czymś nowym, nie uciekając przy tym od tradycji?
Polacy osiągnęli mistrzostwo w pieczeniu pasztetów z dziczyzny. Staropolska kuchnia do dziś kojarzy się z pasztetem z zająca, ale i gęsina była mięsem wykorzystywanym często do przygotowania wykwintnego dania. Wersją „de luxe” pasztetu z gęsi był pasztet strasburski, podawany często w auszpiku, czyli w galarecie, oraz z dodatkiem trufli.
Pasztetom francuskim niejeden autor książek kulinarnych poświęcił cały rozdział. Nie tylko ze względu na bogactwo składników, ale również i sposobów przygotowania. Pieczone: tradycyjnie - w formach metalowych i w naczyniach ceramicznych pod przykryciem, w kąpieli wodnej. Serwowane: na ciepło, na zimno, w galarecie i w cieście francuskim. Bez względu jednak na sposób przygotowania, pasztety francuskie mają jedną cechę wspólną – niezwykłą, kremową jedwabistość smaku, która może świetnie sprawdzić się na Wielkanocnym stole.
Pasztet Węgierski to oczywiście pasztet z papryką, z której słynie kraj naszych bratanków. To wersja dla smakoszy, którzy cenią delikatność konsystencji, ale wzbogaconą wyrazistym, rozpoznawalnym składnikiem – w tym przypadku papryką. Papryka pojawia się więc zarówno wewnątrz pasztetu, jak i w jego posypce.
Warto więc jeszcze w te kilka dni przed Świętami Wielkanocnymi zainwestować w dobry przepis na któryś z oryginalnych pasztetów i zacząć eksperymentować... Życzymy powodzenia i udanych wypieków!-=-Zdjęcia pasztetów - firma Drosed