Okazuje się, że 99% dorosłych Polaków ma próchnicę! Ponad 800 tys. nie posiada nawet własnej szczoteczki do zębów. W ogóle zębów nie myje 2% Polaków. Nie lepiej jest wśród maluchów. Tylko 13% sześciolatków ma zdrowe zęby – wynika z danych Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Stan uzębienia Polaków porównywalny jest dziś z uśmiechem Rumunów i Rosjan – biją na alarm stomatolodzy. Ale na tym nie koniec, pomimo licznych akcji profilaktycznych, wciąż 70% z nas nie ma pojęcia jak właściwie dbać o zęby. W poprawie uśmiechu Polaków nie pomaga także NFZ, które zamiast nowoczesnych metod implantacji i protetyki, wciąż finansuje rozwiązania pamiętające jeszcze XIX wiek.
Kobiety mają więcej zębów?
Kobiety częściej niż mężczyźni dbają o swój uśmiech. Dziś ponad 60% kobiet regularnie odwiedza swojego stomatologa – podaje Dentim clinic. Kobiety także, częściej niż mężczyźni myją zęby. 57% kobiet deklaruje, że myje zęby 2 razy dziennie, podczas gdy taki nawyk ma 47% mężczyzn – wynika z raportu „Higiena jamy ustnej wśród Polaków”, opracowanego przez Marcina Krufczyka, studenta stomatologii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. – Kobiety od zawsze stanowiły silną grupę pacjentów, inwestując nie tylko w leczenie zachowawcze, ale także w ortodoncję i estetykę. Wynika to zarówno z większej świadomości swojego zdrowia, ale także chęci zachowana młodego wyglądu. Efekt tego jest dziś widoczny na ulicy. Kobiety częściej, niż mężczyźni mają nie tylko bielszy i równiejszy uśmiech, ale również pełne uzębienie – mówi lek. stom. Wojciech Fąferko z Centrum Implantologii i Ortodoncji Dentim clinic w Katowicach. I dodaje: to właśnie kobiety najczęściej przyprowadzają na wizytę swoje dzieci i mężów, często pilnując systematycznych wizyt u dentysty.
Nie zmienia to jednak faktu, że Polacy rzadko odwiedzają dentystę i robią to najczęściej w ostateczności. Najczęściej dentystę odwiedzamy raz na pół roku – deklaruje tak 30% pacjentów. 21% raz na rok. Ponad 14% rzadziej niż raz na rok – czytamy w raporcie. – Wiele osób wciąż chodzi do dentysty w ostateczności, kiedy ból staje się już nie do wytrzymania i konieczna jest ekstrakcja lub, kiedy złamie się przedni, widoczny ząb – mówi Fąferko. I faktycznie, dziś 56% pacjentów do dentysty idzie w momencie, kiedy pojawia się ubytek lub ból. Regularnie w fotelu siada tylko 37%. W ogóle dentystę nie odwiedza 6% Polaków - wyliczył Krufczyk.
Dlaczego się nie leczymy?
- Są dziesiątki powodów, dla których ludzie nie leczą swoich zębów. Po pierwsze finanse, po drugie strach przed bólem. Wielu z nich nie wie jednak, że obie te przeszkody już dawno zostały pokonane u dentysty. Dziś leczenie można sfinansować niskooprocentowanym kredytem, a leczyć można się z zastosowaniem technologii minimalizującej ból i skracającej czas leczenia – mówi Fąferko. O tym, że nowoczesny dentysta leczy dziś bez bólu przekonanych jest tylko 8% pacjentów – wynika z danych Centrum Implantologii i Ortodoncji Dentim clinic. - Nie chodzimy do dentysty bo się go wciąż boimy. Nadal pokutuje stereotypowy wizerunek dentysty, który zbliża się do pacjenta ze strzykawką. A to bzdura. Dziś wizyty są przyjemniejsze - znieczula komputer, a zęby można w całości odbudować nawet podczas jednej wizyty - wyjaśnia Fąferko.
-=-
NFZ jak wehikuł czasu
Za te rozwiązania jednak trzeba dodatkowo zapłacić. W Polsce wciąż na liście refundowanych usług brakuje implantów. W 2010 z listy refundowanych usług wypadły także plomby światło utwardzalne. Wszystko z powodu wprowadzenia koszyka gwarantowanych świadczeń medycznych. I chociaż na pełne refundowanie leczenia mogą liczyć ciężarne i dzieci do 18 roku życia. W rzeczywistości to tylko zwykły zapis. – Leczenie finansowane z NFZ tak na dobrą sprawę tylko łata pacjenta, ale też tylko na jakiś czas. Niska jakość materiałów sprawia, że pacjenci w ostateczności i tak muszą dopłacić za naprawę i zabieg w prywatnym gabinecie. W ten sposób obciążają się na podwójny wydatek – ten z kasy państwa i z własnej – mówi Fąferko. – Inną kwestią jest leczenie dzieci. Trudno prowadzić profilaktykę, kiedy brakuje szkolnych gabinetów – dodaje. Dlatego dziś blisko 56% pacjentów deklaruje, że jeśli już ma leczyć zęby, to tylko w prywatnych gabinetach. – Jest dziś cała rzesza pacjentów, którzy chcą wydać raz, ale mieć spokój z dentystą przez wiele lat. Tak też jest w przypadku nierefundowanego leczenia implantologicznego czy aparatów ortodontycznych – mówi Fąferko.
Z dzieckiem też do prywatnego?
Także większość rodziców zapytana o to, gdzie chce leczyć swoje dzieci, w prywatnym gabinecie czy z kontraktem NFZ odpowiada, że w prywatnym. Na takie leczenie dziecka gotowych jest 75% rodziców – podaje Dentim clinic. Powód? – Rodzice jak to rodzice, chcą oszczędzić dziecku stresu. Wiele gabinetów prywatnych z kolei przystosowanych jest do specjalistycznego leczenia nawet 2 – 3-latków. Podczas, kiedy w gabinecie, w którym refundowane jest leczenie nie zawsze mamy takie warunki – mówi Fąferko.
A sytuacja uzębienia najmłodszych jest dramatyczna. Blisko 90% dzieci w Polsce ma próchnicę, a aż 70% nie wie jak dbać o higienę, ponieważ w szkołach tego nie uczą. Tylko 13% najmłodszych jest wolna od próchnicy wynika z danych Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Gorzej jest tylko w grupie 15-latków. W niej tylko 6% jest wolne od próchnicy – podaje WUM. – Stan uzębienia najmłodszych wciąż lokuje nas najniżej w Europie. Z jednej strony odpowiedzialne jest za to zlikwidowanie szkolnych gabinetów, z drugiej strony podejście rodziców. Z dzieckiem powinno pójść się na pierwszą wizytę u dentysty nawet w pierwszym roku życia. Rodzice jednak często czekają aż dziecko podrośnie. Bywa, że dziecko pierwszy raz widzi na oczy dentystę, kiedy ma już żeby stałe i próchnicę – dodaje.
Kobiety mają więcej zębów?
Kobiety częściej niż mężczyźni dbają o swój uśmiech. Dziś ponad 60% kobiet regularnie odwiedza swojego stomatologa – podaje Dentim clinic. Kobiety także, częściej niż mężczyźni myją zęby. 57% kobiet deklaruje, że myje zęby 2 razy dziennie, podczas gdy taki nawyk ma 47% mężczyzn – wynika z raportu „Higiena jamy ustnej wśród Polaków”, opracowanego przez Marcina Krufczyka, studenta stomatologii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. – Kobiety od zawsze stanowiły silną grupę pacjentów, inwestując nie tylko w leczenie zachowawcze, ale także w ortodoncję i estetykę. Wynika to zarówno z większej świadomości swojego zdrowia, ale także chęci zachowana młodego wyglądu. Efekt tego jest dziś widoczny na ulicy. Kobiety częściej, niż mężczyźni mają nie tylko bielszy i równiejszy uśmiech, ale również pełne uzębienie – mówi lek. stom. Wojciech Fąferko z Centrum Implantologii i Ortodoncji Dentim clinic w Katowicach. I dodaje: to właśnie kobiety najczęściej przyprowadzają na wizytę swoje dzieci i mężów, często pilnując systematycznych wizyt u dentysty.
Nie zmienia to jednak faktu, że Polacy rzadko odwiedzają dentystę i robią to najczęściej w ostateczności. Najczęściej dentystę odwiedzamy raz na pół roku – deklaruje tak 30% pacjentów. 21% raz na rok. Ponad 14% rzadziej niż raz na rok – czytamy w raporcie. – Wiele osób wciąż chodzi do dentysty w ostateczności, kiedy ból staje się już nie do wytrzymania i konieczna jest ekstrakcja lub, kiedy złamie się przedni, widoczny ząb – mówi Fąferko. I faktycznie, dziś 56% pacjentów do dentysty idzie w momencie, kiedy pojawia się ubytek lub ból. Regularnie w fotelu siada tylko 37%. W ogóle dentystę nie odwiedza 6% Polaków - wyliczył Krufczyk.
Dlaczego się nie leczymy?
- Są dziesiątki powodów, dla których ludzie nie leczą swoich zębów. Po pierwsze finanse, po drugie strach przed bólem. Wielu z nich nie wie jednak, że obie te przeszkody już dawno zostały pokonane u dentysty. Dziś leczenie można sfinansować niskooprocentowanym kredytem, a leczyć można się z zastosowaniem technologii minimalizującej ból i skracającej czas leczenia – mówi Fąferko. O tym, że nowoczesny dentysta leczy dziś bez bólu przekonanych jest tylko 8% pacjentów – wynika z danych Centrum Implantologii i Ortodoncji Dentim clinic. - Nie chodzimy do dentysty bo się go wciąż boimy. Nadal pokutuje stereotypowy wizerunek dentysty, który zbliża się do pacjenta ze strzykawką. A to bzdura. Dziś wizyty są przyjemniejsze - znieczula komputer, a zęby można w całości odbudować nawet podczas jednej wizyty - wyjaśnia Fąferko.
-=-
NFZ jak wehikuł czasu
Za te rozwiązania jednak trzeba dodatkowo zapłacić. W Polsce wciąż na liście refundowanych usług brakuje implantów. W 2010 z listy refundowanych usług wypadły także plomby światło utwardzalne. Wszystko z powodu wprowadzenia koszyka gwarantowanych świadczeń medycznych. I chociaż na pełne refundowanie leczenia mogą liczyć ciężarne i dzieci do 18 roku życia. W rzeczywistości to tylko zwykły zapis. – Leczenie finansowane z NFZ tak na dobrą sprawę tylko łata pacjenta, ale też tylko na jakiś czas. Niska jakość materiałów sprawia, że pacjenci w ostateczności i tak muszą dopłacić za naprawę i zabieg w prywatnym gabinecie. W ten sposób obciążają się na podwójny wydatek – ten z kasy państwa i z własnej – mówi Fąferko. – Inną kwestią jest leczenie dzieci. Trudno prowadzić profilaktykę, kiedy brakuje szkolnych gabinetów – dodaje. Dlatego dziś blisko 56% pacjentów deklaruje, że jeśli już ma leczyć zęby, to tylko w prywatnych gabinetach. – Jest dziś cała rzesza pacjentów, którzy chcą wydać raz, ale mieć spokój z dentystą przez wiele lat. Tak też jest w przypadku nierefundowanego leczenia implantologicznego czy aparatów ortodontycznych – mówi Fąferko.
Z dzieckiem też do prywatnego?
Także większość rodziców zapytana o to, gdzie chce leczyć swoje dzieci, w prywatnym gabinecie czy z kontraktem NFZ odpowiada, że w prywatnym. Na takie leczenie dziecka gotowych jest 75% rodziców – podaje Dentim clinic. Powód? – Rodzice jak to rodzice, chcą oszczędzić dziecku stresu. Wiele gabinetów prywatnych z kolei przystosowanych jest do specjalistycznego leczenia nawet 2 – 3-latków. Podczas, kiedy w gabinecie, w którym refundowane jest leczenie nie zawsze mamy takie warunki – mówi Fąferko.
A sytuacja uzębienia najmłodszych jest dramatyczna. Blisko 90% dzieci w Polsce ma próchnicę, a aż 70% nie wie jak dbać o higienę, ponieważ w szkołach tego nie uczą. Tylko 13% najmłodszych jest wolna od próchnicy wynika z danych Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Gorzej jest tylko w grupie 15-latków. W niej tylko 6% jest wolne od próchnicy – podaje WUM. – Stan uzębienia najmłodszych wciąż lokuje nas najniżej w Europie. Z jednej strony odpowiedzialne jest za to zlikwidowanie szkolnych gabinetów, z drugiej strony podejście rodziców. Z dzieckiem powinno pójść się na pierwszą wizytę u dentysty nawet w pierwszym roku życia. Rodzice jednak często czekają aż dziecko podrośnie. Bywa, że dziecko pierwszy raz widzi na oczy dentystę, kiedy ma już żeby stałe i próchnicę – dodaje.